Bo gdy idę swojego życia droga
Z każdym krokiem odkrywam coś
skręcam nie pytając czy dobra odnoga
nie pytam czy idzie ze mną ktoś
Pokonam ziemie i setki problemów
Nie oglądając się za siebie
przeszedłem już tysiące kilometrów
nie zapominając o żadnej glebie
Nie nie zwątpiłem wciąż w siebie
I nie mam żadnego takiego zamiaru
nie myślałem czy skończę w niebie
czy w otoczeniu piekielnego żaru
przede mną wciąż droga długa
jestem zaledwie w jej środku
wiem ze moje serce nie sluga
i pragnie tej ktorej powie ,,kotku,,
Bo bez milosci tych przygod i zdarzen
nie znajde spelnienia bo wiem że
Zycie jest puste bez ludzkich marzen
do których spełnienia przecież dążę
Im dalej jestem tym bardziej obdarte
podeszwy w butach mam mówiąc żartem
lecz oczy wciąż szerzej rozwarte
pytające: człowiek jest aniołem czy czartem?